Mina pod tytułem dobijcie mnie i absolutnie najsmutniejsze kolory świata. Taki będzie dzisiejszy post. A jak Wam do tego dodam, że tę stylizację miałam na sobie już z 5 razy z myślą o zrobieniu zdjęć i zawsze coś stanęło na przeszkodzie do jej obfocenia – a to deszcz, a to ulewa, a to ciemność, jednym słowem jesień, to już w ogóle uznacie ten post jako mój najbardziej dołujący. Może i tak będzie. Ale chciałabym w nim przedstawić swoje 2 nowości, z czego jedna z marszu stała się moją ulubioną.
Po szaleńczych ubiegłorocznych porządkach w szafie, podczas których wyrzuciłam 7 wielkich worów ubrań, pozbyłam się również kilku moich ulubionych swetrów typu basic w kroju oversize. Były już zwyczajnie zużyte. Od tego czasu musiałam trochę bardziej kombinować, bo w szafie brakowało baz. Zaczynało mnie to wkurzać dlatego niedawno w moje łapki wpadł sweter ze sklepu Zaful. Klasyczny, czarny, dosyć długi o kroju workowatym, acz ciekawym i nieregularnym. To co Marionetki Mody lubią najbardziej.
Drugą nowością jest ołówkowa spódnica midi. Ciężko mi było się na nowo przekonać do tego kroju, chociaż wielbię go miłością absolutną. Niestety przez długi czas moja waga stale rosła pomimo braku zmian w odżywianiu. Osiągnęłam właśnie ten moment, w którym jestem bardziej kulką niż człowiekiem. Absolutnie zrezygnowałam ze wszystkiego, co tę kulkowatość opina. I tak teraz stale noszę luźne jeansy, ciężkie buty, oversizowe swetry i t-shirty. Dlatego też sama sobie się zdziwiłam, że kupiłam bardzo obcisłą spódnicę. Oczywiście nie doszłam jeszcze do etapu, w którym założę ją z równie obcisłą bluzkę, ale z wielkim swetrem noszę chętnie. I powiem nieskromnie, że nawet całkiem zgrabnie wyglądam z kulki robiąc się optycznie bardziej jajowata.
Resztę pozycji ubraniowych w tej stylizacji już znacie. Postanowiłam nie dodawać więcej kolorów, ani nawet odcieni. Do tego jak nie ja zrezygnowałam całkiem z dodatków i biżuterii. Minimalizm, prostota i jesienna chandra w czystej postaci.
skirt atmosphere sh 7 zł
bag tkmaxx 140 zł
shoes fleq 100 zł