Podróże kształcą i inspirują. Ot dziś taki komunał na początek dzisiejszego posta z kolejną stylizacją z Martyniki. Niby stwierdzenie banalne, ale jakże prawdziwe. To właśnie na wakacjach doceniam najbardziej to, co mam na co dzień. Podczas urlopu najlepiej poznaję siebie, swoje możliwości i ograniczenia. Jem pyszne potrawy, z uwagą oglądam widoki, wystawy sklepowe i ludzi. Czerpię z nich jak najwięcej.
Ponad miesiąc przed wyjazdem w sklepie DressLily wpadła mi w oko spódnica. Długa, sztywna, w nietypowy wzór. Na ostatnią chwilę zapakowałam ją do swojej walizki, która jakimś cudem miała jeszcze sporo wolnego miejsca. Oczywiście wiedziałam, że kieca będzie za ciężka jak na karaibską pogodę, ale pomyślałam, że po dodaniu prostego t-shirt’a i turbanu wyjdzie z niej sympatyczna stylizacja, idealna do blogowych zdjęć. Taka mała, zaplanowana ściema, ale zapewniam, że do zestawu wrócę na pewno w nasze nieco mniej łaskawe lato.
Moja intuicja zadziałała idealnie. Wzór i krój spódnicy okazał się idealnie wpasowywać w lokalny klimat. Martynikańskie stroje ludowe niby zupełnie inne od prezentowanego przeze mnie, a jednak w jakiś sposób dużo je łączy. Mamy więc moją interpretację lokalnego, tradycyjnego stylu. Oczywiście podczas fotek musiało zacząć padać – #takbardzokaraiby.
I na koniec, jako, że to ostatni post w roku 2016 chciałabym życzyć Wam wszystkim szalonego Sylwestra. Oby nadchodzący rok był pełen pozytywnych niespodzianek i wielkiego powera! Buźki!
t-shirt new yorker 13 zł
buty onemarket
torba vintage
kolczyki new yorker 6 zł
chusta lokalny sklep z pamiątkami 9 euro