Eventy

UWAGA! JEDZIE BLOND ŁAMAGA! – MONSTER TRUCK #CHCĘTOPRZEŻYĆ

16 sierpnia 2017

Siemaneczko!

Pamiętacie jak kilka postów temu pisałam o mrożącym krew w żyłach skoku z wieży? Dzięki Waszej aktywności pod tamtym postem dostałam się do drugiego etapu kampanii #chcętoprzeżyć organizowanej przez sklep z marzeniami Katalog Marzeń. Tym razem jako testerka i zbieraczka przeżyć postanowiłam wybrać coś, na co raczej nikt w normalnym życiu by mnie nie namówił. Monster Truck! No bo gdzie ja, takie subtelne, wrażliwe blond dziewczę i wielki amerykański wóz brodzący w błocie? A jeśli dodam Wam, że wybrałam się tam razem z Pati – kolejną stuprocentową kobietą, to już w ogóle postukacie się w głowę. A jednak! Grzeczne dziewczynki też lubią czasem poszaleć za kółkiem.

Nie wiedząc za bardzo co nas czeka, w pewien sobotni poranek, wymalowane jak lale i ubrane jak na piknik country (nie ma jak białe trampy na balety w błocie) wybrałyśmy się w okolice podwarszawskiego Konstancina do ekipy, która zwie się Mistrzowie Imprez. Jechałam tam z przeświadczeniem, że sobie grzecznie usiądę na fotelu pasażera, a instruktor mnie po prostu przewiezie po torze. A instruktor leniwie powiedział, że mu się jeździć nie chce i prowadzić mam ja. Kto normalny oddaje kierownicę jakiegokolwiek pojazdu w moje łapska? Ja sama sobie nie ufam w tym temacie. Do tego nie cierpię kierować. Nawet z rowerem mam problemy. Ale mimo przerażenia dałam radę i jestem z siebie dumna!

 

Co może zdziwić podczas jazdy Monster Truckiem?

Do środka wchodzimy po drabinie, która jest zanurzona w błocie.

Zapominamy o zimnym łokciu. Tutaj największym szpanem jest zimna głowa. Czyli łepetyna za oknem obserwuje koła, bo z góry kompletnie nie widać gdzie się jedzie. I pozostaje tylko modlić się, żeby spod koła nie poleciała soczysta porcja świeżego błocka i nie zrobiła makijażu typu „barwy wojenne”.

Nie da się jednak mieć głowy wychylonej również z prawego okna. Więc co się dzieje po prawej stronie i na co wjeżdżamy musimy sobie wyobrazić.

Z maksymalnego skrętu kół w lewo do maksymalnego skrętu kół w prawo jest chyba z tak dużo obrotów kierownicą, że nie idzie tego ogarnąć i wyczuć w jakiej pozycji są koła.

Po torze się snujemy jak żuczki gnojowe. Z boku zabawa może wydawać się nudna i wolna. Ale w kabinie jest tyle nerwów, potu i krzyku, że można mieć wrażenie, że prowadzimy bolid F1, a przynajmniej wyścigowego Malucha.

Jak widać Monster Truck otrzymał nasz blogerski i kobiecy znak jakości. Dziewczyny! Do błota! To świetna zabawa!

A jak wyglądał mój przejazd? Zobaczcie sami na filmiku! Koniecznie dajcie znać co Wy kobitki o tym sądzicie! Chciałybyście ujechać kiedyś taką brudną bestię?

Na koniec chcę Was prosić o duży hałas! Komentarze, udostępnienia, lajki. Tutaj, na moim FB, Instagramie i YT – pod postami dotyczącymi jazdy Monster Truckiem. Dzięki temu mam szansę dostać się do kolejnego etapu kampanii, a w nim do wyboru będę miała między innymi mój wymarzony lot motoparalotnią! Obiecuję Was ozłocić i ucałować gdy tylko to się stanie. Do dzieła! Liczę na Was!