Eventy

See Bloggers 2017 – okiem Marionetki

4 sierpnia 2017

Konferencje, spotkania, eventy, prezentacje. Jakże lubię wyprawy na wszelkie możliwe meetingi blogowe. Jakże mnie to motywuje, jakże nakręca do działania! No i świetna to okazja do poznania nowych ludzików z blogosfery! Po raz drugi letnią porą zawitałam do Gdyni na kultowe już i chyba największe wydarzenie blogowe See Bloggers 2017. Znać, że moja relacja z zeszłego roku wcale nie była tak hejterska, żeby mnie już więcej nie zaproszono. A co więcej! W tym roku podobało mi się bardziej!

Co to jest See Bloggers?

Najpierw słów kilka dla niewtajemniczonych. 1500 influencerów, wykłady, panele, spotkania, imprezy, warsztaty. Już od początku brzmi super! I jest super. Masa pozytywnych ludzi, marki otwarte na współpracę z blogerami, przytłaczająca ilość inspiracji.

Zwykle na konferencjach narzekam na wielkie nastawienie na hajs i biznesową stronę blogowania. Narzekam na nudy, lans, bans i hipokryzję. Tym razem albo się na to wszystko uod bad word iłam, albo było tego zła ciutkę mniej.

O poprzedniej edycji możecie sobie poczytać TUTAJ.

Jak było w tym roku?

Kiedy tylko organizatorzy ogłosili harmonogram i prelegentów zastanawiałam się intensywnie jak w 2 tygodnie opanować dar bi- albo i nawet trilokacji. Prelekcje i panele na scenie głównej zapowiadały się imponująco – przede wszystkim dzięki zaproszonym gościom, których nazwiska, blogi i kanały na yt sporo znaczą. Do tego ciekawe tematy i mamy przepis na sukces. Nie miałam nawet kiedy oblecieć dziesiątek stoisk sponsorów, o obiedzie i wagarach na spacer po mieście nawet nie wspominam. Cufalem udało mi się zapisać również na 4 prelekcje prowadzone w mniejszych grupkach i tutaj jestem lekko zawiedziona. Na każdej konferencji olewałam te zapisy, a potem żałowałam. Teraz żałuję, że ich nie olałam. „Warsztaty”, na które się zapisałam, odbywały się głównie w strefie beauty. Okazały się nachalną i męczącą promocją marek, chociaż ich tytuły na to nie wskazywały. No nie, tak się nie robi. Kit to można wciskać, ale nie ludziom, którzy są już mocno na niego wyczuleni i czują się wykorzystani. Nie będę tutaj wymieniać marek, bo to nie o to chodzi, tylko o wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Duży plus za to za różnorodność poruszanych tematów oraz za fakt, że nie kręciły się one wokół hajsów i współprac.

Fot. Piotr Żagiell Photography

Afera Pudelkowa

Kto z Was czyta Pudelka? No ręka do góry, nie wstydzić się. To pewnie kojarzycie jak jakiś tydzień temu pojawił się tam wpis o See Bloggers 2017. Jakie to blogiery złe, złodziejskie alkoholiki. Bo wynosiły %% z imprezy i ukradły telefony ze stoiska jednego ze sponsorów. A w komentarzach to już w ogóle sieczka i pełne szambo, że my nieroby, wszystko dostajemy za darmo, a nasze łapki się żadną pracą nigdy nie skalały. Jak ja mogę to skomentować. Co do kradzieży: nie wiem, nie widziałam, ale nawet jeśli coś takiego miało miejsce i zrobili to uczestnicy konferencji, a nie osoby postronne, które to raczej bezproblemowo się mogły wbić na teren imprezy jest mi wstyd. Ale przy takiej ilości ludzi zawsze znajdzie się jakaś czarna owca. W końcu bloga może założyć każdy element społeczny. To ostatnie zdanie pasuje również do zarzutów w komentarzach. No bo skoro masz człowieku czas pisać hejterski komusie na Pudlu to masz też czas pisać bloga. Bo wcale nie spędza się kilku godzin na wypracowanie jednego wpisu. Wcale, a wcale. Nikt Ci nie broni. Spróbuj, rzuć robotę, zacznij blogować lub nagrywać filmy. Manna z nieba spadnie. Zapewniam!

Ten hashtag mnie rozwalił na samym wejściu. Taki błyskotliwy. Hmm… Tylko kto to używał hasła „dary losu” jakieś 5 lat temu? Czyżby Marionetka? Nie, to niemożliwe. Trzeba było zastrzec i trzepać hajs. A teraz ciężko cokolwiek udowodnić i się chwalić jak paw swym ogonem. No bo może ktoś jednak wcale tego nie podsłyszał w głuchym telefonie, który zaczął się ode mnie tylko jednak wpadł na to sam. Umówmy się przecież, aż takie mądre i hitowe to hasło nie jest 😉 – to taki półżart, nie mam do nikogo pretensji, nawet się cieszę!

Podsumowanie

Po raz kolejny wielki ukłon w stronę organizatorów! To była mega dobra robota! A See Bloggers 2017 to jak do tej pory najlepsza blogerska impreza w Polsce! Mam nadzieję, że za rok znów zawitam w Gdyni. A już we wrześniu obieram kierunek Mielno i Blog Matters. Tam mnie jeszcze nie było!

PS. Większą kontrolę nad warsztatami polecam 😉