ślub

Projekt: Ślub Boho – 10. Makijaż i manicure

4 września 2017

Spory kawał czasu temu w serii wpisów ślubnych zaczęłam pisać Wam o elementach dopełniających stylizację ślubną Panny Młodej. Dzisiaj kontynuuję ten wpis i opowiem trochę o makijażu i manicure gwiazdy wieczoru.

Podstawy

Wspominałam już o tym przy fryzurze, ale powtórzę. Pozostańmy sobą! Zaplanujmy makijaż zgodny z tym, co robimy sobie na buzi na co dzień, tylko profesjonalny. Spójny z naszym codziennym wizerunkiem i wizją całej imprezy. Oto cały sekret. Łatwo zrobić z dziewczyny, która się kompletnie nie maluje, wymalowaną lalę, a z gwiazdy Instagrama z tapetą a’la Kim Kardashian naturalną piękność, ale chyba nie o to chodzi.

Często widzicie mnie w ciemnych ustach i brązowym smoky eyes. To samo miałam na sobie w dniu ślubu. Ale ponoć czerwone usta są wulgarne i nie przystoją młodej, która powinna być subtelna, delikatna i nudna. Porady prosto od babci schowajcie do kieszeni! To Wy się macie dobrze czuć. A dla uspokojenia dodam, że swoje usta poprawiałam podczas wesela może 3 razy. A przecież jadłam, całowałam się i szalałam. Do tego w sklepach coraz łatwiej o super-trwałe markery do ust, które przez noc poprawisz raz i starczy. Jedynie biedny mąż cały będzie upaprany w szmince od buziaków 😉

Wspomnę jedynie o komunałach typu: dobrze dobrany podkład, brak różnicy między twarzą a szyją, konturowanie, porządne utrwalenie, dobranie makijażu do typu urody, kształtu twarzy, reszty stylizacji, ewentualnych okularów.

Pamiętajmy, że makijaż ślubny musi wyglądać dobrze na żywo i na zdjęciach. Aparat i kamera „zjadają” to, co mamy na twarzy. Warstwa tapety więc jest niestety konieczna.

Zadbajmy o swoją cerę! Udajmy się na zabiegi poprawiające jej stan na kilka tygodni przed. Dzień przed ślubem zróbmy sprawdzony peeling i maseczkę. Wyregulujmy brwi. Nie kombinujmy z nowościami w godzinie zero. Ryzykujemy uczuleniem, którego już nie zakryjemy. Henna i przedłużanie rzęs na ostatnią chwilę też może się źle skończyć.

Do kosmetyczki, którą zabierzemy ze sobą zapakujmy lusterko, puder transparentny do poprawek i bibułki matujące oraz szminkę/błyszczyk, w kolorze, który zaaplikuje nam na ustach wizażystka. Warto dorzucić też waciki i patyczki kosmetyczne – gdy polecą nam łzy wzruszenia łatwo uratujemy nimi sytuację.

Wizyta w studio czy przyjazd do domu?

Jeśli ślub jest późno, a studio naszej wizażystki nie jest specjalnie daleko, wybrałabym studio. Tam nasza makijażystka ma cały sprzęt, idealne oświetlenie i warunki. Do tego może to być dla nas oszczędność. Jeśli jednak rano się spieszymy lub/i wszędzie mamy daleko lepiej poprośmy dziewczynę o przyjazd do nas. Przygotujmy w miarę wysokie krzesło, stół na kosmetyki i miejsce z dobrym, naturalnym światłem.

Unikajmy makijażu w drogeryjnych sieciówkach! Największe makijażowe krzywdy zrobiono mi właśnie w salonach wielkich sieci kosmetycznych.

Jak to? Nie miałaś próbnego makijażu?

Ano nie miałam. Z Eweliną Walas, która mnie czesała i malowała znałam się już kilka lat, pracowałyśmy razem przy kilkunastu sesjach zdjęciowych. Co prawda nigdy nie działała na mojej twarzy, ale widziałam jaką dobrą (i szybką) robotę robi na buziach klientek i modelek. Zaufałam jej i nie żałuję. Do tego miałam w miarę jasno sprecyzowaną i wielokrotnie sprawdzoną wizję makijażu. Czerwone usta plus oczy w brązach takie jak zwykle tylko ciut mocniej i profesjonalnie. Gdybym jednak nie miała takich znajomości, albo nie wiedziałabym czego chcę raczej umówiłabym się na jeden lub dwa próbne. Za usługę zapłaciłam 150 zł

Wizaż na sesję plenerową robiła mi z kolei kompletnie przypadkowa dziewczyna, która po prostu mogła dojechać na wieś, w której akurat byłam. Pokazałam makijaż z dnia ślubu i poprosiłam o taki sam, tylko jeszcze mocniejszy i bardziej fotograficzny, wyrazisty. Dostałam to, co chciałam, wtopy nie zaliczyłam.

Na makijażu nie ma co oszczędzać. Wybierzmy mega profesjonalną wizażystkę, z szerokim portfolio, które nam się podoba. Różnica w cenie między makijażem amatorki a mistrzyni to maksymalnie 200 zł. Co to jest w morzu ślubnych wydatków. A zaoszczędzi nam stresu, długich poszukiwań, miliona prób, za które się płaci ekstra. Dodatkowo będziemy miały pewność, że makijaż będzie trwały, fotogeniczny, wykonany dobrymi kosmetykami i przede wszystkim higieniczny i bezpieczny!

Nie zamykajmy się również na propozycje specjalistki. Często inspiracja, która zachwyciła nas w Internecie zupełnie nie będzie współgrała z nami. Powiedzmy ogólnie co lubimy, co chcemy podkreślić, jaki jest styl wesela i posłuchajmy propozycji profesjonalistki. Ale nie siedźmy cicho jak myszki, dopytujmy, dyskutujmy – na pewno dojdziecie razem do ideału.

Manicure

Paznokcie ślubne to jeden z topowych tematów na forach ślubnych. Niby taka pierdoła, na którą nikt z gości uwagi nie zwróci (no a przypomnij sobie jakie paznokcie miała Młoda na ostatnim weselu na jakim byłaś), a jednak tyle czasu i dumania się jej poświęca. Spotkałam się nawet z próbnym manicure robionym pół roku przed ślubem (sic!).

Czego to w inspiracjach nie ma! Kryształki, obrazki, syrenki, cekiny, malowidła, paznokcie w kolorze przewodnim wesela, french, szpony kosmicznej długości. Oczopląsu można dostać. Według mnie, bogaty manicure to właśnie ta rzecz, którą warto odpuścić, bo odciąga uwagę od ważnej w dniu ślubu rzeczy – obrączki na palcu. Radziłabym postawić na prostotę. Kolorek w szerokich granicach nude po całości, subtelny baby boomer (ombre w zbliżonych do siebie kolorach), lekki błysk wprowadzony pyłkiem do syrenki i w zupełności wystarczy.  Nieśmiertelna czerwień lub bordo też będą fajne dla klasycznych, eleganckich, prostych stylizacji.

Żele, hybryda, klasyczny, a może tytanowy?

Co tylko chcesz! Jedyna moja rada to udanie się do profesjonalnej manicurzystki. Dopieści nasze paznokcie i pomaluje je idealnie. Jeśli wymyśliłaś sobie bardziej wymagające zdobienie, upewnij się, że pani od paznokci, do której się zapisałaś mu podoła. Przedłuż paznokcie jeśli Twoje są w kiepskim stanie. Ale z umiarem, do naturalnej długości, bo inaczej nie podniesiesz obrączki z kościelnego talerzyka.

Osobiście bardziej ufam trwałym lakierom. Hybryda lub tytan pojedzie z nami również na podróż poślubną i sesję plenerową, jeśli wybieramy się na nie prosto po weselu, no i raczej nie zrobi nam psikusa na weselu lub poprawinach w formie odprysków.

Sama miałam na pazurach hybrydy w dość ciemnym jak na ślubne standardy kolorze kawy z mlekiem.

Ile wcześniej zrobić paznokcie?

Manicure zwykłymi lakierami zrobiłabym dzień wcześniej, żeby wytrzymał do ewentualnych poprawin. Na wszelkie inne formy zapiszcie się na spokojnie 2-3 dni wcześniej. Odrostu nie będzie, a głowa wolna. Ja swoje pazury robiłam 4 dni wcześniej, bo potem zaczynaliśmy gonitwę, wyjazdy, imprezy. Ręce wyglądały spoko, stopy zniszczyły mi niewygodne i sztywne lakierki, które miałam na nogach na przyjęciu kilka 3 dni przed ślubem. Domalowałam uszczerbki zwykłym lakierem, który dorwałam w drogerii. Nie dość, że kolor nie pasował, to jeszcze niechcący wzięłam matowy. Na szczęście wytrzymałam prawie całą noc w zakrywających moją radosną twórczość butach i nikt nie musiał podziwiać artystycznego dzieła przypadku.

Pedicure

Co ciekawe, o tym nikt nie mówi. Tematu tabu? A przecież Panna Młoda w sandałach lub innych butach z odkrytym palcem już nikogo nie dziwi. Poza tym niech ręce podniosą teraz wszystkie mężatki, które na weselu chociaż na chwilę nie zdjęły butów, aby poszaleć na parkiecie na bosaka. Zadbajmy więc też o stopy. Profesjonalny pedicure to nie tylko chwila relaksu przed weselem, ale również pięknie pomalowane pazurki.

Niestety tutaj też już widziałam różne wymalowane i doklejone cuda. Jeden, w miarę neutralny kolor i dość. Według mnie stopy lepiej prezentują się z ciemnymi barwami, ale wiem, że w dniu ślubu ciemny lakier u nóg mógłby za bardzo rzucać się w oczy. Niech będzie ton-dwa ciemniejszy od tego co mamy na rękach i tyle. U mnie rządziła kawa z trochę mniejszą ilością mleka 😉

Zapłaciłam ok. 180 zł za pakiet mani hybrydowy+pedi hybrydowy+regulacja brwi w pobliskim salonie urody.

A co z Młodym?

Mowa o makijażu i manicure w przypadku Pana Młodego to może lekka przesada. Ale druga gwiazda wieczoru również powinna zadbać o to, aby wyglądać jak najlepiej. Paznokcie powinny być czyste, schludnie obcięte. Twarz warto lekko zmatowić bibułką i przypudrować, a większe niedoskonałości potraktować korektorem. Panowie! Nie buntujemy się i nie płaczemy, że jesteśmy niemęscy, bo nam nakładają makijaż. Wasze błyszczące lico lub brud za paznokciami może i umknie podczas uroczystości, ale na zdjęciach będzie rzucało się w oczy.

A jakie Wy macie spostrzeżenia i rady w tych tematach?