Rutyna – jedni jej szukają inni na nią narzekają. Ja jej szukałam, dopóki nie znalazłam. Od tej chwili zaczęłam narzekać. Bezsens gdy człowiek budzi rano się niewyspany, ubiera co popadnie, wsiada do autobusu, aby dotoczyć się do pracy, pracuje codziennie robiąc to samo, a następnie toczy się do domu, żeby coś zjeść i bezsilnie paść o godzinie 20 spać. Nic więcej. Ostatnio żyję od weekendu do weekendu, tylko wtedy udaje mi się wyrwać z rutyny i zrobić coś innego. Czas zapierdziela jak głupi. Tygodnie i miesiące zlewają się w jedną całość. Już nie pamiętam czy jakieś wydarzenie było rok-dwa-trzy lata temu. Rano budzę się z mocnym postanowieniem tysiąca działań po powrocie z pracy, po czym po 8h za biurkiem nie mam sił nawet się podnieść z krzesła po obiedzie. Owszem, jestem w stanie coś zrobić – ale jedynie wtedy, gdy nawet na tym krześle nie usiądę tylko od razu wpadnę w szał gotowania, porządków czy zakupów. Ktoś ma jakiś pomysł jak powalczyć trochę z tą rutyną, która powoli wpędza w myślenie o bezsensie ludzkiego istnienia?
Oczywiście trochę poprzesadzałam, ale powoli temat staje się uciążliwy. No ale wróćmy do przyjemniejszych rzeczy czyli szmatek.
FOLK DRESS
Bo raz poszłam z Olgą na zakupy do lumpów w centrum Warszawy (uwaga! zdradzam adres, bo i tak nie ma opcji, żebyście wykupili wszystkie super szmatki, bo jest ich zdecydowanie za dużo i są za drogie, ale warto się wybrać: Szmizjerka Al. Jerozolimskie na przeciwko byłego DH Smyk). To było tuż po tym jak już chciałam się nagradzać, że nie kupiłam żadnego ciucha od xx tygodni. No i nagrodziłam się kilkoma nowymi ubrankami. Wśród nich znalazła się ta oto sukienka. Setna już chyba w mojej szafie. Tym razem klimat folkowy, ale bez kolorów, tylko czerń i szarość. Sukience towarzyszą sandały idealne – pasujące absolutnie do wszystkiego oraz torebka idealna, która nie mieści nawet mojego portfela (a jest on wielki i to nie przez jego zawartość), ale i tak często mi towarzyszy.
dress, belt – sh 10 zł, 0,50 zł
ring – nn 5 zł
bag – kiabi
hairband – ?
wydałam zawrotne 15,50 zł + opaska (skleroza mnie dopada albo mam za dużo ubrań)