Ależ dzisiaj będzie tu u mnie nudno i ponuro. Zero koloru, same smęty, a przecież ostatnio jestem taka radosna i pełna energii. Ale niestety skończyły mi się ubrania, w które wchodzę, w których nie wystąpiłam już setki razy i których połączenia byłyby ciekawe i z efektem wow. Jesień zapowiada się więc mocno basicowo. Ale i to ma swój urok. A może na wiosnę czekają mnie wielkie zakupy, bo wszystkie szmatki będą za luźne? Oby! Na razie jestem na dobrej drodze. Na ten przykład dzisiaj o 7 zrobiłam 750 metrów na basenie w 25 minut. I to tak całkowicie na luzie. Jestem chwalipiętą, ale jestem też z siebie maksymalnie dumna!
Jesienny basic
Jeans, beż i czerń – moje ulubione jesienne kolory. Idealnie współgrają ze smętną aurą za oknem. Jesienią wtapiam się w tłum szarych ludzi, pędzących po szarych ulicach. Nawet nie chce mi się soczewek do oczu wkładać. O malowaniu i czesaniu też oczywiście nie ma mowy. A przecież tyle kolorowych piękności z charakterem wisi zarówno w mojej szafie jak i na sklepowych wieszakach. Ostatnio stałam się jakoś mniej odważna. Gdzie jest tego przyczyna? Nie mam pojęcia…
okulary – firmoo
kolczyki – katherine 1 zł
kurtka – factory outlet cropp 30 zł
sweter – prezent
torba – wymiana h&m
spodnie – sinsay 100 zł
buty – merg.pl