Po raz kolejny nie mam zdjęć, ale to nie uchroni Was przez nowym postem.
Nie wszyscy może wiedzą, ale jestem świrem filmowym. Miesięcznie bywa, że oglądam 20-30 filmów. Do tego czytam książki, ale coś ostatnio mam do nich pecha, więc ilości nie są równie imponującej. Z braku laku (czyt. zdjęć ze szmatkami) postanowiłam zrobić małe podsumowanie mojej działalności kulturalnej w styczniu. Jeśli post spotka się z dobrym odbiorem postaram się takie cudaki pisać co miesiąc.
Zacznę od książek, a w zasadzie jednej książki.
Na początku roku Karolina z bloga http://thecarolinasbook.net/ ogłosiła wyzwanie czytelnicze. Jedna książka miesięcznie na zadany temat. Do zrobienia nawet jak ktoś w ogóle nie ma czasu lub ma pecha jak ja. Styczniowy temat brzmiał inny świat. Sięgnęłam więc po książkę uznanego polskiego autora Janusza Wiśniewskiego (to ten od Samotności w Sieci na przykład). Książka zwała się „Na fejsie z moim synem„. Ogólnie jest to monolog matki piszącej na facebooku do syna (autora) o wszystkim i o niczym. Bardziej o niczym. A gdzie ten „inny świat” skoro fejsa mają wszyscy? Ano matce się zmarło i pisze na tym fejsie prosto z piekiełka. Brzmi ciekawie, ale ciekawie nie jest. I tutaj ujawnia się mój pech, bo ostatnio nie trafiam na wciągające książki. A że mam tak zarówno z książkami jak i z serialami, że jak zacznę to nie rzucę w kąt, tylko dokończę choćbym miała sobie rwać włosy z głowy, to trochę się męczyłam. Mój błąd, że nie przeczytałam opinii innych czytelników. Nie polecam.
Temat na ten miesiąc to skandynawski kryminał, a ja czytam kryminał, ale nie skandynawski, który znowu się wlecze. Mam nadzieję, że skończę go na tyle szybko, żeby zrealizować zadanie. Może polecicie coś ciekawego?
Nigdy nie jest za późno na dołączenie do wyzwania Karoliny, także zapraszam 🙂
Filmy
12 filmów – to moja statystyka na styczeń. Zaczęło się od głośnych, amerykańskich premier. Skończyło na bojkocie Hollywood’u w całości. Ale zacznijmy od początku.
Marsjanin – pierwszy mój film 2016 roku i jeśli cały rok ma być jak ten film to chyba się pochlastam. Wszystko pięknie, ładnie, kompletnie bez sensu, z masą niedoróbek (Matt Damon ma być chudzielcem? Załóżmy dublerowi ręcznik na głowę, nikt nie zauważy, że to nie on! Samodzielna operacja? Pokażmy ją tylko w lusterku, w rzeczywistości grzebiąc w świńskiej tuszce!). Trzeba było się podlizać Chińczykom? Nie ma sprawy! Pokażmy na co mogą być wydawane bezsensownie pieniądze. No nie… Początek się oglądało nawet nawet, potem już tylko błagałam, żeby jak najszybciej się to siedlisko amerykańskiego patosu skończyło.
Mile za to zaskoczyły mnie nowe Gwiezdne Wojny. Pewnie dostanę po głowie od pewnego młodego mężczyzny, ale uważam, że to najlepszy film stycznia. Trzyma dobry poziom starej sagi. Mocno odbiega od pozostałych nowych części – i bardzo dobrze. Jak zwykle zdjęcia i efekty specjalne na najwyższym poziomie! Trochę fabuła szwankuje, ale przymykam na to oko. Polecam nawet jeśli do tej pory nie przepadaliście z Gwiezdnymi Wojnami – moje mama na tej części się nawróciła. Może i Wam się uda!
Rozczarowanie poczułam natomiast oglądając nowy film mojego ulubionego Tarantino. Nienawistna Ósemka jest filmem dobrym, ale tylko tyle jeśli chodzi o całość, przynajmniej dla mnie. Połowa filmu jest mocno przegadana, bez znajomości historii Ameryki, widz nie jest w stanie złapać kontekstu, docenić dialogów, bo wierzę, że są wybitne, tylko po prostu jestem na nie na głupia. Druga połowa to majstersztyk i gdyby film składał się tylko z niej, byłby to mój kolejny przebój. Tak czy siak obejrzeć warto na 100%
Fotograf – kryminał polski, po rosyjsku. Dobre, porządne kino. Chociaż ogólnie uważam, że polski film ma się bardzo dobrze (oczywiście udaję, że nie widzę komedii romantycznych). Historia mordercy cierpiącego na pewną interesującą przypadłość. Apeluję! Nie skreślajcie filmów tylko dlatego, że w opisie jako kraj produkcji widnieje „Polska”.
Bojkot kina amerykańskiego nastąpił u mnie z momentem ogłoszenia nominacji do Oscarów, które to uważam za przynajmniej zabawne. Mad Max? Marsjanin? Ktoś tu sobie żarty stroi. Dlatego też postanowiłam w roku 2016 nie oglądać już kina z USA. Oczywiście już mi ten totalny bojkot nie wyszedł, ale staram się i unikam jeśli tylko mogę.
Może polecicie mi jakieś dobre filmy spoza Hollywood?
Dodatkowo obejrzałam kilka popularnych filmów, o których już prawie zapomniałam, więc rozpisywać się nie będę. A były to:
- Randka z królową – ot taki do obejrzenia i zapomnienia na nudny wieczór, raczej dla bab
- Ene Bene – typowy czeski film, bardzo ok, dla fanów gatunku
- Crimson Peak – scenografia zapiera dech!
- Taśmy Watykanu – absolutnie niestraszny horror bez polotu
- Piękne istoty – eee, ogólnie nie pamiętam co to było
- Paranormal Activity: Piąty wymiar – na pewno spodoba się fanom serii, całkiem ok
- Most Szpiegów – kolejny kandydat do Oscara, przyzwoity, ale przydługi jak na tak mało rozbudowaną fabułę
- Kapitan Webb – akurat leciał w tv, średniak o ciekawym człowieku
Seriale
Wiedziałam, że głupim pomysłem będzie jak się wkręcę w jakiś serial. Wolę oglądać filmy, bo przynajmniej mam całość zamkniętą w tych 2-3 godzinach i do widzenia. Jeszcze gorzej jeśli serial dopiero się pojawia i nie ma wszystkich odcinków w necie i muszę czekać tydzień na kolejny. Zgroza. Pod koniec zeszłego roku jednak wkręciłam się w American Horror Story, ostatni sezon skończył się w połowie stycznia. No bajunia – całe 5 sezonów to cudna wręcz bajunia ze świetnie wykreowanymi postaciami i genialnym aktorstwem (Jessica Lange i Lady Gaga wielki szacun!). Do tego muzyka! Szczególnie w sezonie Freak Show (posłuchajcie przynajmniej Life on Mars – ostatnio nie może mi wylecieć z głowy). Wbrew tytułowi strachu się nie najadałam, ale jakaś taka mało wrażliwa na horrory raczej jestem z racji obejrzenia ich ilości niezliczonych. Jeśli jednak ktoś się brzydzi krwi, flaków i innych takich na ekranie to nie polecam. Kto nie zna i jest równie mało delikatniusi jak ja – szybciutko nadrabia zaległości.
Początek lutego stanął pod znakiem serialu polskiego i nie są to Barwy Szczęścia. Ale o tym następnym razem.
Do teatru, na koncert czy wystawę było mi w styczniu nie po drodze. Dlatego te tematy przemilczę. O muzyce ogólnie napiszę osobny post.