Po prawie rocznej (!) przerwie znowu udało nam się spotkać z dziewczynami w Blue City na Szafie na Szpilkach. Uwielbiam te spotkania, dlatego z radością pognałam na kolejne pod koniec stycznia.
Spotkałyśmy się i zjadłyśmy co nieco w restauracji Street. Po czym pognałyśmy do marki NeoNail. Sympatyczne panie zaprosiły nas na pokaz manicure hybrydowego i gorąco zachęcały do wykonywania takich pazurków samodzielnie w domu. Wydaje się to niegłupie, jest dosyć proste, efektowne i oszczędza sporo pieniędzy. Manicure zrobiony 3 tygodnie temu przez panią z NeoNail trzyma się do dziś! A na półce czeka już na mnie i na lakiery nowa lampa. Dam znać czy sama sobie poradzę z tym tematem 🙂
Makijaż – sprawa drażliwa. Wykonywały go panie z drogerii Hebe. Wszystkie byłyśmy pomalowane conajmniej dziwnie, niedokładnie, krzywo i bez polotu. Z profesjonalizmem nie miało to wiele wspólnego. Niestety odbiło się to dosyć mocno na zdjęciach. Następnym razem na wszelki wypadek wezmę swoje kosmetyki.
Zakupy do sesji robiłyśmy w New Yorker’ze. Wyprzedaże przesympatyczne, a nowa kolekcja w stylu boho, cała we frędzlach jeszcze bardziej sympatyczna. Ogólnie jeśli chodzi o design – bardzo lubię ten sklep. Niestety składy i jakość materiałów pozostawiają wiele do życzenia. Tak czy siak do domu wróciłam z 3 sztukami nowych ubrań, w tym z brązową swetro-sukienką, którą mieliście okazję podziwiać kilka postów temu.
O nasze włosy jak zwykle zadbał salon Marco Aldany. Na mojej głowie wyrosła burza loków! Chciałabym mieć takie codziennie.
Na koniec sesja! To na co wszystkie zawsze czekamy. Moja trwała całe 3 minuty – za to efekty bajkowe! Pojawią się w następnym poście.
Zdjęcia reportażowe wykonał Bartek Dębkowski