Dzisiaj mam dla Was odpowiedź na pytanie czemu nie chadzam w spiętych włosach – przy okazji będzie również wiadomo czemuż śmiałam złamać ślubne tradycje i jako panna młoda zdecydowałam się na luźne loki zamiast kunsztownego upięcia z zalakierowanych na śmierć ślimaczków, ryzykując tym, że po pierwszym tańcu od razu się rozprostują (co oczywiście się stało).
Lubię upięcia, żeby nie było. Szczególnie te luźniejsze zrobione z warkoczy, które są specjalnością mojej babci. Dlatego też na imprezy rodzinne, na które wybywam właśnie od babci często wybieram właśnie takie sploty. W lustrze wyglądam nawet ok, na zdjęciach jednak widać, że to zdecydowanie nie są fryzury dla mnie. Wysokie czoło, dosyć mocno zaznaczony kształt twarzy, pućki, 8 podbródków, do tego zaburzone proporcje – mała głowa duże ciało.
Kolejnym problemem tej stylizacji jest sukienka, która jeszcze spotęgowała dysonans. Dekolt uwydatniający biust i szerokie, krągłe ramiona. No ale przynajmniej jak wrzucę tę stylówkę na portal krągłości.pl – może nikt nie zarzuci mi tego, że ja wcale nie jestem plus size i gdzie są te rzeczone krągłości.
I chyba coś podczas zdjęć mnie żuchwa bolała skoro staram się ją podtrzymywać na każdym zdjęciu.
Jednym słowem mała katastrofa, ale wszystko osobno jest ładne. Sukienka beze mnie, włosy bez mojej twarzy i ciała. Tylko ja bez tego wszystkiego się wyłamuję z ogólnej ładności.
kolczyki h&m 1 zł
sukienka h&m 60 zł
buty pantofelek24
pasek sh 0,50 zł
torebka dorothy perkins sh 5 zł