Zgodnie z harmonogramem, powinnam była dodać ten post wczoraj i powinien to być post ze stylizacją. Ale nie mam fotek, bo mnie mąż opuścił na weekend, więc postanowiłam napisać coolturkę.
Czujecie, że kolejny miesiąc już minął i znowu przyszła pora na podsumowania kulturalne? To niewyobrażalne jak ten czas zapierdziela. Ale przejdźmy do sedna, bo znów będzie długo. Zacznę wyjątkowo nie od filmów i nie od książek (znowu żadnej nie zamknęłam, aż mi wstyd, bo tyle ich dostaliśmy zamiast kwiatów w prezencie ślubnym).
Moja weekendowa wycieczka do Płocka na początku sierpnia miała swoje uzasadnienie. Razem z Miszą postanowiliśmy wybrać się na Polish Hip Hop Festiwal. Ja hip-hopu nie słuchałam wcale, z nazw znałam kilku wykonawców, a utwory, które obiły mi się o uszy mogłabym policzyć na palcach jednej ręki. Z M. już nieco lepiej. Pojechał tam posłuchać głównie Łony i Webera oraz Taco Hemingwaya. I wiecie co? Ten drugi młodzieniec zrobił na mnie ogromne wrażenie! Jedyny z dykcją taką, że zrozumiałam absolutnie każde słowo. Od tego czasu słucham go nałogowo. Gdyby każdy festiwal miał taki fajny, luźny klimat bez lansu i bansu, a karnety na 2 dni kosztowały 70 zł, to ja mogę i na death metal i disco polo jeździć. Chociaż trochę przeraziła mnie ilość chłopaków pijących piwo z sokiem, ale to może ja się nie znam i to coś super modnego. Przy okazji znalazł się czas na rozrywkę dla mnie, czyli płockie zoo – fajniutkie. Poznałam kilka foodtrucków, które by mogły na stałe parkować pod moimi oknami. Wyjazd w 100% udany! Tak blisko, a tak uroczo.
Filmy
Najpierw te bez większego szału:
I nie było już nikogo – miniserial na podstawie flagowej powieści Agathy Christie, trochę przydługi, ale napięcie jakieś jest
Zostań jeśli kochasz – miłość, nastolatkowie, muzyka, zawieszenie między życiem a śmiercią, nic ciekawego
Zanim się obudzę – bardzo przyzwoity horror z nutką dramatu, dobra obsada
Charlie St. Cloud – znowu melodramat z nutką zjawisk nadprzyrodzonych, słabszy średniak
Kamienie na szaniec – znając książkę (a kto jej nie zna) film nie może się podobać, spłycone to, co najważniejsze
Deadpool – nie lubię jako tako filmów o superbohaterach, polecali ten na przełamanie niechęci, w moim przypadku nie wyszło
Everest – piękne zdjęcia, tragedia na Everście zamiast mnie od niego odrzucić, przyciągnęła jeszcze bardziej
Łowcy zombie – znacie klasyk gore Zombieland? Tutaj ciut słabiej, ale na odmóżdżający wieczór w sam raz
Chemia – ciężka treść okraszona przesadną formą, nie wiem co myśleć o tym filmie, a to zdarza mi się rzadko
Summer Camp – kolejny, całkiem przyzwoity horrorek o zombie z dość ciekawą jak na ten gatunek fabułą
I teraz czas na te lepsze, chociaż znowu fenomenalnego filmu nie widziałam. Ale na podium w tym miesiącu 4 produkcje i to bardzo zróżnicowane. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Na początek coś cięższego, ale też bez przesady. Pokój to film o zniewolonej dziewczynie i jej synu, którzy uciekają z rąk oprawcy i starają się wrócić do rzeczywistości, która nie jest ograniczona ścianami niewielkiego pokoju, będącego dotychczas ich celą. Treść mocna, ale jednocześnie bardzo przystępna i wzruszająca. Polecam.
Bardzo pozytywna historia najgorszego skoczna narciarskiego świata opowiedziana w filmie Eddie zwany orłem jest idealną pozycją na luźny wieczór we dwoje. Zapewniam, że spodoba się i chłopakom i dziewczynom nikogo nie męcząc, nawet ludków nieprzepadających za sportem. Oczywiście opowieść mocno podkoloryzowana, mająca niewiele wspólnego z rzeczywistością, ale chyba nawet wolę takie trochę podkręcone wersje.
Kolejny film o kimś najgorszym. Tym Boska Florence z boską wręcz obsadą. Opowiada historię (znowu opartą na faktach) najgorszej śpiewaczki świata. Myślę, że mam z Florence wiele wspólnego – głównie talent wokalny. Jeśli ten film nie będzie miał chociaż garstki nominacji do Oscara do przeżyję kolejne zwątpienie co do zasadności tych nagród. Pozycja konieczna do obejrzenia! Dużo lepsza, weselsza i bardziej kolorowa od wersji francuskiej.
Druga część dosyć popularnego filmu o magikach robiących sztuczki niezbyt zgodne z prawem. Absolutnie odjechany, nierealistyczny – nawet jak na film o iluzjonistach. Iluzja 2 jest równie sympatyczna w odbiorze jak poprzednia jej odsłona. Do tego obsada, do której mam ogromny sentyment. Również dobra pozycja na długi, nudny, jesienny wieczór. Niewymagająca, a jednak niedebilna.
Skończę tak jak zaczęłam, nietypowo, napiszę jeszcze o dwóch doświadczeniach może mało kulturalnych, ale jednak będących ciekawą formą spędzania czasu. Polecę też jedną z moich ulubionych knajp warszawskich, bo miałam okazję znowu w niej wylądować. Wesele pominę na razie, chociaż nasłuchałam się na nim masy fenomenalnej muzyki – w końcu wiadomka kto ustalał playlistę.
W prezencie ślubnym od sąsiadów dostaliśmy voucher na kolację w ciemności. Zdjęcia nie wrzucę, bo byłoby jedną wielką ciemną plamą, ale niech wasza wyobraźnia zadziała. Węgierska knajpa, sala w podziemiach, bez żadnego źródła światła. Nie widać nawet czubka własnego nosa. Kelnerki z noktowizorami. Pan prowadzący opowiada o zmysłach i o kuchni. Ty nie wiesz co jesz, nie potrafisz nabrać jedzenia na widelec. Doświadczenie abstrakcyjne, ale niezwykle ciekawe. Polecam! Świetny pomysł na prezent!
Dziewczyny na moim panieńskim poniosło. Jako prezent postanowiły ufundować mi Flyboard. Niewtajemniczonym wyjaśnię: zakładamy specjalne buty podłączone do skutera wodnego przewodem, którym płynie woda pod ciśnieniem i latamy. Po prostu latamy. Oczywiście, jeśli uda się nam w ogóle utrzymać równowagę i wyjść z wody. 10 minut w wodzie (tak, głównie w wodzie) wywołało u mnie dwudniowe zakwasy. Jako fanka tego typu adrenaliny nie mogłam finalnie nie być zadowolona, chociaż szło mi raczej zabawnie.
No i przyszedł czas na jedną z moich ulubionych knajpek w Warszawie. Właśnie ArtBistro Stalowa52 wybrałam na rodzinną, poślubną kolację. Tutaj za dużo nie napiszę, warto samemu odwiedzić to miejsce. Prześwietne wnętrze, pyszne jedzenie – ja nie potrzebuję więcej, szczególnie, że ostatnio jedzenie w restauracjach średnio mi smakuje po tym jak nauczyłam się przyzwoicie gotować.
A u Was coś ciekawego się działo? Może tym razem to Wy mi coś polecicie?