Czujecie, że to już ostatnia coolturka w tym roku? Kolejna pojawi się już na początku stycznia. Ależ ten rok szybko minął! Ale myślę, że znajdzie się czas na podsumowanie roku i listę postanowień noworocznych. A tymczasem chwila dla kultury.
Teatr
Bardzo lubię urodziny mojego męża. Zwykle dostaje prezenty, z których korzystamy oboje. Tak było i tym razem. Dostał bilety do teatru 6. piętro na spektakl Fredro dla dorosłych mężów i żon. Chyba coś ostatnio rzadko bywamy w teatrach – trzeba to zmienić. Ale wracając do tematu głównego. Mamy sobie starą, niezbyt grzeczną komedię Fredry przerobioną na nowoczesną modłę, chociaż tekst chyba w całości pozostał bez zmian. Zwykle takie eksperymenty wychodzą niezbyt przyjemnie – tutaj było inaczej. Luźna, niezobowiązująca, nieźle zagrana. Ogólnie na plus.
Serial
Szósty sezon mojego ulubionego serialu American Horror Story Roanoke właśnie dobiegł końca. Tym razem autorzy dosyć mocno zaskoczyli fanów zmieniając koncepcję. Pierwsze odcinki są w formie wywiadu ze wstawkami będącymi odtworzeniem zdarzeń. Kolejne epizody zostały zrealizowane w konwencji reality show. Mocno podzieliło to oglądających. Jak dla mnie ten sezon jest na pewno najstraszniejszy. Czy najlepszy? Trudno mi powiedzieć – uważam, że wszystkie sezony stoją na tym samym, wysokim poziomie. Kto się nie boi horrorów, a jeszcze nie zaczął oglądać tego serialu to polecam. Każdy sezon to odrębna historia – nie trzeba oglądać po kolei.
Filmy
Teraz to, czego jak zwykle jest najwięcej. Chociaż w minionym miesiącu znowu bardziej oddałam się serialom. Na liczniku pojawiło się jedynie 6 filmów. To chyba mój rekord. A obawiam się, że grudzień może wyglądać jeszcze gorzej. Jedna wtopa, dwa średniaki i trzy pozycje do polecenia.
Randka na weselu – to właśnie ta wtopa, przeżyłam jedynie dlatego, że oglądałam ją przy winie i ze znajomymi. Prymitywna komedia amerykańska.
Miłość. Nie przeszkadzać – francuska, prosta komedia romantyczna, typowa bajeczka dla bab, przyzwoita
Dobry dinozaur – tym razem animacja tylko dla małego widza, ale nie przeszkodziło mi to – popłakałam się jak bóbr
Czas na podium.
Recenzja na świeżo. Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć oglądałam wczoraj w kinie. Po raz kolejny w tym roku cudnie jest wrócić do magicznego świata Harrego Pottera. Świata, z którym się wychowałam i który darzę niezwykłym sentymentem. Co by się nie działo za sam sentyment moja ocena rośnie o kilka oczek. Podziwiam autorów tego filmu za stworzenie zupełnie nowej opowieści, która jednocześnie jest tak bardzo spójna stylem i klimatem z podstawową serią. Dobre aktorstwo, wartka akcja, momenty humorystyczne. Na pewno będzie to film, do którego wrócę.
Tim Burton moim mistrzem jest. Oglądałam prawie wszystkie jego filmy. Nie mogłam więc nie zobaczyć najnowszej jego produkcji. Osobliwy dom Pani Peregrine jest magiczny, bajkowy, trochę zabawny, trochę straszny, typowo burtonowy. Książki nie czytałam, więc nie będę porównywać tekstu do obrazu – chociaż zwykle też nie lubię tego robić. Wolę traktować działa jako odrębne byty. Historia jest jednak nieco zagmatwana i przyznam, że momentami się zwyczajnie gubiłam. Jednak na pewno się nie zawiodłam. Szkoda jedynie, że w kinach tak ciężko było znaleźć wersję 2d z napisami w rozsądnych godzinach.
Zwycięzcą listopada zostaje polski film Jestem mordercą. Oficjalnie piszę: będę mordować za teksty typu „jak na polskie kino to ten film/serial jest całkiem niezły”. Polskie kino jest doskonałe, a Ci którzy walą takimi opiniami są zwykłymi ignorantami oglądającymi jedynie bzdurne, komercyjne komedyjki, które rzeczywiście są do bani. Wracam jednak do sedna. Oparta na faktach, nieco mroczna historia seryjnego mordercy z zagłębia. Sprawa niejasna, zagmatwana, do dziś niewyjaśniona. Chociaż reżyser skupił się bardziej na poprowadzeniu postaci milicjanta zajmującego się tą sprawą niż na samej sprawie – daleko więc do banalności. Mocno trzyma w napięciu. I jedyne co mnie bolało w tym filmie to usilne wciśnięcie Agacie Kuleszy kwestii po śląsku. Oj uszy mi więdły. Można było sobie to darować.