KILL KILL

17 lipca 2013

Od czego by tu zacząć… Może tym razem zacznę od drugiej strony i poinformuję Was, że to kolejna sesja, którą robiła moja kuzyneczka Andzia, którą gorąco pozdrawiam. Kwestia druga zestaw, w końcu kolory. Chyba na łeb upadłam, żeby ubrać się aż tak kolorowo, ale spodnie darły mi się „idź na całość! idź na całość!” i spośród trzech bramek wybrałam tę najbardziej ryzykowną. Czy ryzyko się opłaciło i wygrałam samochód, czy może w bramce siedział tylko „zonk” – oceńcie sami. A ja może w końcu bym przestała mieć naburmuszoną minę na zdjęciach. W końcu nikt mnie nie bije, ani nawet nie strzela fleszem po oczach, a ja morduję wzrokiem jak ten Bazyliszek…