Rutyna i nuda to dwie rzeczy, których nienawidzę. Co gorsza, czasem kiedy ich brak, wydaje mi się, że bardzo ich potrzebuję, bo nie generują stresu, nerwów, pozwolą na relaks. Jakże się wtedy mylę! Kiedy zaczynają się pojawiać w moim życiu tracę całą swoją energię, uśmiech. Staję się nerwowa i płaczliwa. Podobnie ma się sprawa z modą. Czasem ma wrażenie, że czas uzupełnić swoją szafę o ciuchy typu basic i zacząć się nosić klasycznie. Na szczęście w sklepach nadal bardziej przyciągają mnie kolory, wzory i szalone detale, a proste koszulki omijam wzrokiem. I nawet w zestawach nieco bardziej formalnych na pierwszy plan wychodzi sukienka w łabędzie, a nie mała czarna.
No dobra, to właśnie ta sukienka w łabędzie i kwiatki ze sklepu Rosewholesale jest obecnie moją małą czarną. Do tej pory takowej nie miałam. Co ciekawe, nie odczuwałam nigdy jej braku. Typowe, formalne sytuacje wymagające jako takiej elegancji zdarzają się u mnie na tyle rzadko, że piękne ciuchy schowane „na lepsze okazje” wiszą w szafie jeszcze z metkami. Dlatego czasem mam ochotę na zwykły obiad u rodziców ubrać się „bardziej”.
Wybieram wtedy nieśmiertelny zestaw sukienka + marynarka + mała torebka + buty na obcasie i tyle. Ale nie może być nudno! Stąd nietypowe wzory na kiecce i mocny kolor marynarki. Z powodzeniem taki zestaw sprawdziłby się na komunii lub na drugi dzień wesela.
Tylko te nieszczęsne rajtuzy. Mimo słonecznej soboty nie odważyłam się jeszcze wyskoczyć bez nich. I teraz moje nogi wyglądają jak serdelki. Ale mam nadzieję, że to ostatnie chwile w rajstopach, potem będę już tylko świecić siniakami i bladością gołej nóżki.
marynarka sh 10 zł
buty pantofelek24
torebka kiabi
okulary c&a 5 zł