Zwolnij! – to hasło przyświeca mi już od kilku miesięcy. Postanowiłam zacząć rozkoszować się spokojem, wypaść z miejskiego pędu, zachwycać się naturą. Moja jesień będzie w duchu slow! Również modowo! Co idzie za tym hasłem? Ograniczam liczbę przedmiotów wokół siebie, zwracam uwagę na ich estetykę, jakość i pochodzenie. Otaczam się tylko pięknymi rzeczami – dobrze działa to na moje samopoczucie, szczególnie, że większość czasu spędzam teraz w domowym zaciszu. Ale co dokładnie znaczy dla mnie slow fashion?
Slow fashion
Dla każdego to pojęcie można znaczyć co innego, jednak najczęściej spotykałam się z nim o kontekście prostej, minimalistycznej garderoby, w której każdy element pasuje do reszty, a wszystkie ciuchy i dodatki są ponadczasowe. Do tego dochodziła wysoka jakość materiału i wykonania, czasem rodzime pochodzenie. Moda w stylu slow to przeciwieństwo szaleńczej pogoni za trendami, zmiany całej zawartości szafy co sezon. Ja jednak w swoim rozumieniu pojęcia „slow fashion” nie jestem aż tak restrykcyjna.
Faktem jest, że trendy przestałam śledzić już jakiś czas temu, kiedy skupiłam się na jednym, idealnie pasującym do mnie stylu (chociaż nadal nie jest on perfekcyjnie dopracowany i w 100% spójny). Zwracam również uwagę na to, aby materiały, z których wykonane są ubrania były naturalne i dobrej jakości oraz żeby posłużyły mi jak najdłużej. Zrezygnowałam z poliestru czy eco-skóry, które rozsypują się po kilku miesiącach użytkowania. Jestem na nie w stanie wydać nieco więcej pieniędzy, jeśli mam pewność, że będą trwałe. Ostatnio zaczęłam również delikatnie zwracać uwagę, żeby moje ubrania i ich komponenty nie były produkowane w Chinach czy Bangladeszu, a najlepiej gdyby były szyte w poszanowaniu dla natury. Jednak gdybym zafiksowała się na tych wszystkich parametrach, a do tego szukała ciuchów, w których da się karmić piersią chodziłabym chyba na golasa. Tak samo nie widzę siebie w prostych, ponadczasowych krojach, lubię swój nieco bardziej ekspresyjny i kolorowy styl. Nigdy nie będę też posiadaczką minimalistycznej garderoby składającej się z 30 elementów – za duża doza szaleństwa we mnie tkwi i za bardzo nie lubię monotonii.
Gdzie szukam mody w klimacie slow?
Przede wszystkim są to sklepy internetowe i małych, polskich marek i wielkie multibrandowe. Uwielbiam również zaglądać do lumpeksów w poszukiwaniu wyjątkowych perełek za bezcen. Nie skreślam również sieciówek. W nich także można znaleźć przyjemne ubrania dobrej jakości.
Jakimi parametrami Wy się kierujecie w modzie? Jesteście team slow czy team trendy, a może coś pośrodku?
kapelusz, kurtka c&a 15, 75 zł
szal sh 3 zł
sukienka reserved factory outlet 80 zł
torebka prezent
buty marc o’polo 200 zł
Wszystkie produkty ukazane na kolażach moich jesiennych hitów to świetnej jakości, sprawdzona moda pochodząca z nowo-otwartego sklepu online Peek&Cloppenburg, który pewnie jest Wam doskonale znany z galerii handlowych. Jeśli mam być szczera to nigdy do tego sklepu nie wchodziłam. Zawsze kojarzył mi się z nudną, bezpieczną, drogą modą dla dojrzałych, ustatkowanych osób. Dopiero sklep internetowy pozwolił mi poznać tę markę i jestem mega pozytywnie zaskoczona. Każdy znajdzie w nim coś ciekawego, zarówno fani drogich marek jak i miłośnicy trendów, a podstrona wyprzedaże to genialne miejsce dla łowców okazji i tanich zakupów. Ja już wiem, że będzie to kolejny sklep, do którego będę często zaglądać – także w poszukiwaniu ubranek dla Ignacego – bo i dział dziecięcy jest zacny.
A Wy zaglądaliście do sklepów tej sieci? Jakie były Wasze odczucia z nią związane? Czy sklep internetowy coś zmienił w Waszym myśleniu?