Słońca coraz mniej, dni coraz krótsze, temperatura coraz niższa, czyli najwyższy czas wygrzebać z szafy jesienne rzeczy! Jako że sezonowe zakupy się jeszcze nie odbyły, nie pozostaje mi na razie nic innego jak bazowanie na tym co mam. Brązy stały się dla mnie ostatnio nową czernią, także w najbliższych miesiącach kolor ten będzie się pojawiał w moich stylizacjach we wszystkich możliwych odcieniach. Jesień 2011 zamierzam przechodzić w przydużych swetrach, trochę podobnych do płóciennych worów pokutnych. Liczę na to, że dzięki tej pokucie zima będzie łagodna, a wiosna szybko zawita w przyrodzie. Tak, wiem – jeszcze mamy lato, ale jak tu założyć coś cienkiego i optymistycznego przy temperaturze poniżej 20 stopni? Zestaw w grungowym klimacie, z obowiązkowymi indiańskimi akcentami, bez których nie potrafię się już obejść, okazał się świetny na wykupowanie resztek sympatycznych ciuszków z wyprzedaży. Zakupy uważam za bardzo udane, a przy okazji rozeznałam się w najnowszych kolekcjach poszczególnych marek. Szczerze mówiąc najbardziej zachwyciła mnie Bershka. Jakoś nigdy nie byłam wielką fanką tego sklepu, ale jesienna kolekcja jest jakby stworzona dla mnie. Dużo piór, frędzli, skóry, zwierzęcych printów i jeansu, czyli wszystko co małe, hippiesowskie Indianki lubią najbardziej.
sweterek – szafa.pl
spodnie – factory outlet vero moda
buty – www.sequinshoes.pl
torba – f&f
naszyjnik – allegro.pl
kolczyki – katherine.pl
pierścionek sowa – new yorker
pierścionek tygrys – katherine.pl
opaska – diy