Dzisiaj kolory trochę bardziej smętne, ale z żałobą w sercu pożegnałam długie i udane wakacje. Mimo, że rok akademicki nie zapowiada się tak strasznie, jakby się mogło to na początku wydawać, witając go postawiłam na ciemne barwy i odrobinę rockowego charakteru.
Bazą zestawu stały się moje ulubione jeansy, które niestety swoje najlepsze chwile mają już za sobą, ale na następcę się jeszcze nie doczekały. Nie wiem jak się z nimi rozstanę… Będę chyba musiała pomyśleć o przeróbce. Do nich zarzuciłam cieniutki, długi sweterek z ogonami, niby motorowe buty z dżetami oraz przepiękną kamizelkę z blaszkami znalezioną w moim ulubionym lumpeksie. Całość wykończyła nieśmiertelna torba oraz masywna bransoleta. Nie mam pojęcia czemu kupiłam pierścionek z krzyżem, bo nie przepadam za tym wzorem na ubraniach i dodatkach. Kosztował w mojej ulubionej hurtowni biżuterii mniej niż 5 zł, więc chyba to było przyczyną. No ale skoro już jest w pudełeczku na błyskotki to wypadałoby go założyć, stąd też pojawił się w poniższym zestawie. Obowiązkowym elementem jest oczywiście czerwona szminka, która doskonale przełamuje bladość mojej cery, dodatkowo rozjaśnionej w mocnych promieniach słońca.
Myślę, że nie wyszło tak źle, jakby wyjść mogło. Moje zadowolenie z outfitu osiągnęło poziom około 70%. Ale ciągle mam nadzieję na coś na serio genialnego. Następnego wpisu spodziewajcie się jakoś w okolicach weekendu. Zdradzę Wam w tajemnicy, że będzie trochę dzikości w postaci supermodnej wężowej skórki. 😉
kamizelka – sh
sweterek – sh
spodnie – mojeciuchy.pl
buty – noname shop
torba – odziedziczona po mamie
bransoletka – warehouse allegro.pl
pierścionek – katherine.pl
kolczyki (srebrne kuleczki) – stragan nad morzem