Cóż za smutna mordka na tych wszystkich zdjęciach. Cóż za cierpienie i emocje wypływają z wnętrza tej blond istotki. Co się takiego stało? – zapytacie, Nie mam kurna zielonego pojęcia – odpowiem. Sama się przeraziłam tych zdjęć. Są chyba straszniejsze niż moje wyczyny Halloweenowe. Ale nie o mince ma być ta strona a o szmatkach. Tak więc ogłaszam wszem i wobec, że znalazłam spodnie idealne!
Kurs stylizacji nauczył mnie wielu rzeczy, ale jedną z najważniejszych było przekonanie mnie do spodni lekko rozszerzających się. Wcześniej popadałam z jednej skrajności w drugą od rurek, w których wyglądałam jak potężny lizak na cieniutkim patyczku do mega-szerokich szwedów, które hojnie obdarowywały mnie dodatkowymi kilogramami. W przydługich, klasycznych jeansach bez przetarć i ozdób, znalazłam złoty środek i od razu czuję się wyższa, szczuplejsza i długonoga. Nie wiem czego mogłabym chcieć więcej. Także wszystkim paniom, które mają zamiar nieco wysmuklić strojem swoją sylwetkę gorąco polecam tego typu gatki (ciemne, ze średnim stanem, rozszerzającą się od kolan nogawką, nieco przydługie, noszone jedynie do obcasów, bez pierdółek, jednolite).
earrings – mango 18 zł
top – gift NEW!
jacket – reserved swap NEW!
bag – sh 2 zł
watch – tissot, gift – podobne zegarki tutaj!
pants – c&a 70 zł NEW!
shoes – deichmann 30 zł NEW!
całość kosztowała mnie jedynie 120 zł