Dzisiaj będę chodzącą wizytówką H&M, a w zasadzie haemowych wyprzedaży. Aż mi wstyd, że się tak perfidnie daję omotać jednej marce, ale wyszło tu zupełnie niechcący. Przyznam się nawet, że w tym sezonie wyprzedaże mnie jakoś sprytnie ominęły, nie wiem czy to przez moje samozaparcie żeby nie wydawać kasy, przez brak czasu żeby nie chodzić bezsensownie po centrach handlowych czy może przez to, że w sklepach same szmaty i to nadal drogie. Wolę poświęcić jedno popołudnie na wypad do ulubionych lumpów mając pewność, że wrócę stamtąd zadowolona, z pełnym bagażnikiem ubrań, bez ogłaszania bankructwa i bez wielkiego wkurzania się na ludzi, tłumy i kolejki.
Ale czasami chcąc nie chcąc, ze względów zawodowych ląduję w sieciówkach. A skoro i tak muszę się użerać z tłumem, stać w kolejce do kasy to przy okazji i dla siebie coś zgarnę. Tak w moje łapska trafił zarówno poniższy pasek, jak i spódnica. Idealna para na jesień prosto z letniej kolekcji.
Fot. Studio Retrospot
skirt, belt, shoes – h&m 20 zł, 10 zł, 20 zł
watch – swap
earrings – katherine 3 zł
56 zł zapłąciłam za całość