Stali czytelnicy bloga wiedzą, że zwykle mam problemy z pisaniem relacji z różnych eventów, w których miałam zaszczyt uczestniczyć. Unikam więc ich jak ognia. Jednak dzisiaj po prostu muszę Wam przybliżyć pewne świetne przedsięwzięcie.
Targi Size+
13/14.06 Warszawa druga edycja Targów Size+
Masa wystawców: ciuszki, bielizna, dodatki, biżuteria, jedzonko, porady stylisty, pokazy mody, warsztaty. Absolutnie wszyscy stanęli na wysokości zadania, oprócz odwiedzających… Ale wszystko po kolei.
Do branży plus size trafiłam przez agencję modelek Maxilook na początku zeszłego roku. Do tego czasu jedynie obijało mi się o uszy, ze coś takiego istnieje na zachodzie, a w Polsce dopiero raczkuje. Ja sama nigdy nie myślałam o sobie jako „plus size”, chociaż do chudzinek nie należę. We wszystkich sklepach jestem w stanie dostać swój rozmiar ciuchów, na ulicy nikt nie wytyka mnie palcami, w szkole nie wyzywano mnie od grubasów. Żyłam więc w idealnej nieświadomości z jakimi problemami stykają się na co dzień osoby tęższe ode mnie. Oczy zaczęły mi się otwierać dopiero gdy poznałam cudowne dziewczyny z agencji, polubiłam kilka fanpage’y wspierających krągłości i natknęłam się tam na straszny jad i hejt. Że to obleśne i promujące otyłość, że przecież takie kobiety nie mogą się czuć ze sobą dobrze mając rozstępy, cellulit i trochę więcej kilogramów od modelek na wybiegach. Zauważyłam jak bardzo nietolerancyjne jest nasze społeczeństwo, jak wielką wodę z głowy zrobiły media.
To właśnie w naszej inności i różnorodności tkwi całe piękno tego świata!
Większe dziewczyny są cudowne, uśmiechnięte, czerpią z życia pełnymi garściami! Nie zapominajmy o tym!
Co do samych targów – bardzo się cieszę, że coraz więcej marek na rynku produkuje piękne, modne, dopasowane ubrania dla dziewczyn powyżej rozmiaru 42. Do tej pory plus sizki musiały mocno się postarać, aby znaleźć w sklepie ładne ubranie nieprzypominające worka. Dzisiaj wystarczy wpaść na targi i zapoznać się z wieloma producentami mody size+, a potem wracać do nich na zakupy. A dla mnie – stojącej na krawędzi normal i plus size to kolejne alternatywy dla mody sieciówkowej, której ostatnio staram się unikać.
A co ja robiłam konkretnie na tych targach?
Ano modelowałam głównie, chodziłam po wybiegu, latałam na przymiarki, dawałam się malować i plotkowałam z koleżankami z agencji. Zostałam również zaadoptowana przez blogerki plus size (w sumie to właśnie ta sytuacja uświadomiła mi, że przecież jestem jedną z nich!) Od dziś dzielnie i z ogromną dumą przyznaję – JESTEM PLUS SIZE I DOBRZE MI Z TYM!
Wy też moje piękne, krągłe czytelniczki się do tego przyznajcie i nie zawiedźcie następnym razem organizatorów swoją niską frekwencją!
Zdjęcia podkradzione, ale ja byłam tak zalatana i nieprzygotowana, a do tego chora, że zupełnie olałam sprawę. Mea culpa.
Zdecydowanie więcej fotek i filmików z pokazów znajdziecie na Targi Size+ i u wszystkich wystawców, którzy są tam podlinkowani.