Nadszedł ten moment w życiu, w którym zaczynasz chodzić na wesela znajomych z pobliskich roczników i uświadamiasz sobie jak bardzo jesteś stary i jak bardzo nie chcesz tradycyjnego wesela. Sama zaczynasz oglądać kiecki i zadajesz sobie pytanie czemu wszystko co posiada epitet „ślubne” od razu znajduje się na innej półce cenowej. No dobra, wyjątkiem są cheap wedding dresses, sukienki z sieciówek lub przeróbka sukienki po mamie, do których ja osobiście coraz bardziej się skłaniam. Tym razem, w pewien sierpniowy weekend zawitaliśmy na w 100% tradycyjnym, polskim weselu. I tylko ja nie byłam tradycyjna. Jak zawsze.
Kombinezon na wesele
Przed uroczystościami tego typu zawsze, jak każda kobieta, stoję przed dylematem w co się ubrać. Nie może być na czarno, nie może być na biało, ani na żaden jasny kolor blisko bieli. Nie może być zbyt strojnie, zbyt skromnie, za krótko, za długo, z odkrytymi ramionami, bo przecież idziesz do kościoła. Tym razem postanowiłam mieć wszystko gdzieś. Bo Państwo Młodzi mnie znają, wiedzą czy się zajmuję i czego można się po mnie spodziewać. Opinia reszty zebranego towarzystwa gdzieś mi lata. Postawiłam na kombinezon, czarny, długi, koronkowy, z czarnymi dodatkami i tylko czerwona szminka, lakier i biały top ratują sytuację. Na pewno się wyróżniałam, chociaż nie o to mi do końca chodziło, przecież kto inny był gwiazdą wieczoru. Po prostu znalezienie ładnej kiecki w normalnej cenie jest misją niemożliwą do wykonania nawet z czasie wyprzedaży. Co ciekawe – nie tylko ja poszłam w kombinezon. Dziewczyno dotrzymująca mi tego „alternatywnego” towarzystwa jeśli kiedykolwiek to przeczytasz, wiedz, że wyglądałaś rewelacyjnie! Jedyny minus? Toaleta oczywiście, no ale przecież my dziewczyny zawsze chodzimy tam stadami, ewentualnie parami – nie było więc problemu.
kombinezon h&m 75 zł
top – h&m 10 zł
buty – h&m 20 zł
torebka – kiabi
okulary – wymiana
kolczyki – apart
reszta biżuterii – prezenty