Po kolejnej nieznośnie długiej przerwie spowodowanej listopadowymi wakacjami zapraszam Was na post ze złotej, polskiej jesieni w górach.
Długość mini – ostatnio mocno jej unikam ze względu na coraz bardziej zaawansowany wiek i coraz bardziej zaawansowaną ilość tłuszczu w organizmie, a latem i zaawansowany cellulit. No, ale niestety większość fajnych spódnic i sukienek w sklepach to miniówy, więc otoczenie musi się przemęczyć i znieść ten straszny widok. Aby trochę złagodzić ten horror, mini noszę jedynie w towarzystwie grubych rajstop, wciągniętego brzucha i wysokich kozaków. No, ale przecież to nie o to w życiu chodzi, aby się ograniczać ze względu na swoje ułomności, chociaż nadal z zazdrością i łezką w oku patrzę na swoje zdjęcia sprzed kilku lat i kilkunastu kilogramów.
torba – vintage
spódnica – new look 20 zł
top – wymiana, handmade
sweter – sh 4 zł
okulary – h&m, wymiana
bransoletki – mix 10 zł