Witajcie Kochani, trochę mnie rozłożyło na łopatki (coś w tym roku później niż zwykle) i tak sobie dzisiaj dogorywam, ale nowy post się dla Was znalazł. Zapraszam więc na kolejny zestaw z serii, w co się ubrać na Święta. Tym razem połączenie spodni i koszuli. Niby banalnie, ale jednak nie, bo spodnie są dosyć intrygujące, pasiaste.
Ten zestaw prezentuje wszystko, czego zwykle unikam. Mam czerń przy buzi, małą torebunię, lakierki na średnim obcasie i spodnie skracające nieco nogi, które i tak już mam względnie krótkie. Jednak postanowiłam olać ograniczenia i trochę pobawić się proporcjami swojej sylwetki.
Dobierając ciuszki na świąteczne przyjęcia w rodzinnym gronie kieruję się zwykle jedną, główną zasadą – musi być luźno. Spodnie, spódnica czy sukienka nie powinny opinać brzucha, a już na pewno nie mogą być o rozmiar za małe. Koszula, bluzka czy inny t-shirt koniecznie muszą mieć lekki oversizowy krój. Czemu? Ono temu, żeby jeszcze pyszne jedzonko się zmieściło w tej samej części garderoby co my, a nie musiało wylewać się gdzieś bokiem. Chociaż mi się już wylało drugim podbródkiem i zaczyna mi zanikać szyja. No ale na detox i dietę przyjdzie czas po Świętach – jak co roku z resztą.
koszula – h&m odpadek po mamie
spodnie – mago outlet 25 zł
torebka – kiabi
buty – pantofelek24
pierścionek – new yorker 4 zł
naszyjnik – kik 4 zł
okulary – wymiana