Dzień dobry maju! Dzień dobry ciepło! Witam się z wami wygnieciona i zmęczona, bo majówka dała mi trochę fizycznie w kość, ale głowa odpoczęła, chociaż już nie może się doczekać urlopu.
Maj – zieleń, kwiaty, ciepło. U mnie zapowiada się mocno intensywny. Zapewne nawet nie zauważę kiedy obudzę się 6.06 po wszystkich przygodach, wyjazdach, spotkaniach i z ręką w nocniku jeśli chodzi o przygotowania do ślubu. Ale będzie cudnie! Jestem pozytywnie nakręcona do działania. A im więcej rzeczy do ogarnięcia tym lepsza organizacja i lepsze wykorzystanie czasu. Przynajmniej nie będę spędzać wieczorów na kanapie przed tv, zastanawiając się jaką pizzę by sobie tu zamówić, bo lodówka pusta, na zakupy daleko, a co dopiero mówić o jakimś gotowaniu.
Nawet mam dla Was foty 3 stylizacji! A w planach jeszcze jedna sesja oraz kwietniowa coolturka. Będę działać!
Jeśli chodzi o dzisiejszy look, to mamy tu wiosenną, leniwą prostotę. Bazy zestawu to perełki z second handu. A największą perełką, z której jestem mega dumna są spodnie. Kupione za 5 zł w Pułtusku oczywiście (a jechałam po drzwiczki do szafek kuchennych…). Desigual – mega kolorowa marka, do której zawsze wzdychałam i na którą zawsze było mi szkoda kasiory, a tu proszę. Jakby na mnie czekały, bo i rozmiar idealny. Chociaż mogę trochę pomarudzić na ich długość, no ale powiedzmy, że tak ma być. Szkoda, że na zdjęciach jakoś umknęła ich największa ozdoba, czyli haft na pół nogawki, ale mam nadzieję, że niebawem pokażę je w innej odsłonie, już z haftem w roli głównej.
sweter – sh 5 zł
naszyjnik – new yorker 4 zł
torba – wymiana
spodnie – desigual sh 5 zł
buty – deichmann 90 zł