Recenzje Wpis

Coolturka lipiec

26 sierpnia 2016

Tak, tak, wiem – kończy się sierpień, a ja dopiero podsumowuję lipiec. No cóż. To był intensywny czas i moje głowa i ciało były zajęte czym innym. Musicie wybaczyć i zrozumieć.

Dziś będzie tylko filmowo. I to dosyć skromnie. Organizacja wesela pochłaniała nie tylko mój czas, ale i środki. I ten lipiec tak ubogo wygląda pod względem kulturalnym – sierpień już nieco lepiej się zapowiada. Do tego znowu nie przeczytałam książki z wyzwania… Jestem dopiero na 40-stej stronie tematu lipcowego. Oj nie wiem czy uda mi się nadrobić zaległości. Ale wróćmy do milszych tematów.

Filmy

Zaliczona przeze mnie filmografia powiększyła się w lipcu o 10 tytułów. Wszystkie mogę zaliczyć do niezłych średniaków (oceny 5-7/10). Nie przydarzyła się ani jedna wtopa, ani jedno dzieło wybitne. Opiszę 3 sztuki, które najlepiej do mnie przemówiły. Ale zacznijmy od ciut gorszych średniaków.

Niesamowita Marguerite  – francuska wersja filmu o fałszującej śpiewaczce – obecnie w kinach interpretacja tematu z Meryl Streep – ciężko mi to przyznać, ale produkcja amerykańska sporo lepsza.

Zwierzogród – kiedy nie wiemy co obejrzeć na luźny wieczór, oglądamy animacje. Przyzwoita, nic więcej.

Obecność 2 – moje zamiłowanie do horrorów również w lipcu się obudziło. Gorsza od jedynki, ale nadal niezła.

Seria Niezgodna: Wierna – zdecydowanie najgorsza część, bez polotu. Jako mentalna niezbyt mądra nastolatka czekam na kolejną.

Kupiliśmy zoo – banalnie, amerykańsko, ale tak jakoś pozytywnie.

Pitbull: Nowe porządki – jeśli coś mogę nazwać rozczarowaniem miesiąca to będzie to właśnie ten polski film. Nie umywa się do serialu i pierwszej części. Nie rozumiem zachwytu. Nie wiem czy chcę oglądać kolejne, które w kinach już niebawem. Chociaż bardzo zły nie jest, miałam jednak większe oczekiwania.

Dzień świstaka – nadrabiam zaległości w klasykach. Billa Murraya kocham chyba coraz bardziej. Gdyby nie on ten film by nie leżał nawet koło klasyków. Tak jak jest, jest super.

W topie kino europejskie! Czysty przypadek, ale o czymś świadczy 😉 I to wszystkie filmy dosyć przyjemne, wcale nie ciężkie i wesołe.

7373637.3

Dobre, polskie kino, które nieco przypomina w tym przypadku czeskie produkcje. Maraton tańca – ktoś słyszał? Wątpię. Mało popularny film z popularną obsadą. Jak to się stało, że nie słyszałam o nim wcześniej? A może słyszałam, ale właśnie tytuł, obsada i plakat sugerowały, że to kolejna żenująca komedia romantyczna i wymazałam z pamięci. A tu proszę, niezłe zaskoczenie. A film obejrzany przypadkiem, leciał w tv w pewny deszczowy wieczór. Warto! Kosmicznie, magicznie, absurdalnie, dobrze.

7687160.3

Jakbym miała wyłonić głównego zwycięzcę lipcowego rankingu, podałabym chyba właśnie Rozumiemy się bez słów. Zwykła nastolatka mieszkająca na francuskiej prowincji, córka głuchoniemych rodziców, siostra głuchoniemego brata, odkrywa w sobie talent wokalny. To już brzmi dobrze, gdy spojrzymy na gatunek i kraj – komedia, Francja. Momentami zabawny, momentami wzruszający. Jest w nim wszystko, co świadczy o jakości filmu. Dobra obsada, niezły scenariusz, piękna muzyka.

7726912.3

I na koniec produkcja brytyjska z fenomenalną Maggie Smith. Dama w Vanie opowiada historię niezbyt normalnej (ekscentryczna to za mało powiedziane), bezdomnej staruszki, która postanawia swój dom na kółkach postawić w przyzwoitej londyńskiej dzielnicy. Ten film trzyma na bardzo wysokim poziomie aktorstwo odtwórczyni tytułowej roli. Trzeba zobaczyć!