Widzicie to? 3 dni temu dodawałam post, a już dzisiaj kolejny! Do tego właśnie dążę.
Znowu przychodzę do Was z kulturalnym podsumowaniem miesiąca. Będzie bardzo filmowo. Na liczniku pojawiło się u mnie aż 17 pozycji. Z czego z czystym sumieniem polecić mogę niestety tylko 2. Ale zacznę od tych nieco gorszych oraz wielkich wtop, których się nie da oglądać. Długie, nudne, jesienne wieczory się rozpoczęły.
Filmy
Duchy z Enfield – miniserial opowiadający tę samą historię co Obecność 2, jakość podobna, chociaż trochę przydługi
Duma i uprzedzenie i zombie – tak absurdalne połączenie, że musiałam je zobaczyć, niezła obsada i wykonanie, ale czegoś brakuje
Legion samobójców – po raz kolejny powtórzę, nie lubię filmów o superbohaterach i nawet fenomenalny Jared Leto mnie do nich nie przekona
Dead 7 – kolejne zombiaki, tym razem takie, których się nie da oglądać, wtopa!
Andron – coś na klimat Igrzysk Śmierci, ludzie uwięzieni w labiryncie się tłuką między sobą, wykonanie tragiczne, pomysł go nie uratował, wtopa!
Sufrażystka – fenomenalny może nie jest, ale polecę z czystym sumieniem
III – europejski horror, trochę nijaki, ale przepiękny od strony wizualnej
Klucz do koszmaru – że też ja go wcześniej nie widziałam, jeden z lepszych horrorów jakie oglądałam, mocno zaskakujący
Diaboliczny prześladowca – pozytywne zaskoczenie, genialny pomysł, mieszanka horroru z sci-fi, braki w spójności i fabule jednak trochę obniżają moją ocenę
Most likely to die – dom na odludziu, bohaterzy są mordowani jeden po drugim, słabszy średniak
Gra – klasyk, który w końcu nadrobiłam, ale nie porwał mnie na 100%, Fincher jednak budzi we mnie zwykle mieszane odczucia i w mojej ocenie nie zasługuje na uwielbienie milionów
Surwiwalista – bardzo wolny i jeszcze bardziej naturalistyczny film, ciekawy a jednocześnie nużący
Opuszczeni – klasyczny horror, całkiem ok
Grimsby – kino debilne, idealne na spotkanie z przyjaciółmi przy %, na trzeźwo się nie da
Bridget Jones 3 – jak to Bridget, jest zabawnie, prosto, lekko, typowe babskie kino – polecam!
Teraz przejdźmy do dwóch najlepszych pozycji tego miesiąca.
Wspominałam Wam już pewnie, że jeśli mam ochotę obejrzeć komedię wybieram zwykle animację. Tak było i tym razem. Sekretne życie zwierzaków domowych miałam ochotę obejrzeć odkąd zobaczyłam pierwszy zwiastun. Nie zawiodłam się absolutnie. Oczywiście fabuła jest prosta i przewidywalna, a samo zakończenie bardzo optymistyczne, ale czego tu wymagać od filmów dla dzieci? Świetne odwzorowanie charakterów zwierząt – szczególnie w początkowej części, przed rozpoczęciem akcji właściwej. No jakbym naszą Ginger widziała! Polecam gorąco, nie tylko dzieciom!
W tym miesiącu mój zwycięzca w rankingu. Klasyk nad klasyki w dziedzinie musicali, które swojego czasu pochłaniałam w ilościach wręcz niezdrowych. Tak niezdrowych, że aż mi się przejadły na kilka ładnych lat. Fame opowiada historię grupy nastolatków, którzy rozpoczynają naukę w prestiżowej szkole artystycznej. Przekrój postaci sprawia, że każdy widz odnajdzie w filmie cząstkę siebie. Ciężka praca i pogoń za marzeniami. Polecam szczególnie fanom gatunku.
Kabaret
Na koniec niespodzianka. Przełamałam się po raz kolejny i zrobiłam coś wbrew sobie. Nie żałuję. Patrycja dała mi cynk, że podczas dni Radzymina wystąpi Grupa MoCarta. Bilety kosztowały całe 10 zł, pomyślałam więc, że raz kozie śmierć i zaryzykuję. Nie lubię, nie trawię kabaretów. Żarty na scenie uważam za wymuszone i raczej mało zabawne. Dlatego też wszelkich imprez kabaretowych unikam jak mogę. Tym razem poszłam. Jednak muzyka łagodzi obyczaje i przeżyłam nawet dowcipy. Pozytywny wieczór. Zdecydowanie polecam obserwowanie stron okolicznych gmin. Za grosze można doznać nowych doświadczeń kulturalnych.