Poprawiny wesela – zwana imprezą na dobicie. Niby już mniej oficjalne, bardziej na luzie, ale zazwyczaj to nadal duża impreza rodzinna z tańcami, jedzeniem, na eleganckiej sali. Mimo zmęczenia, rozczochranych włosów i nieprzespanej nocy wypada dalej nieźle wyglądać.
Spotkałam się z tym, że na poprawinach coraz więcej osób wybiera jeansy i t-shirt. Czasem nawet tak codziennie wygląda para młoda. Ok, jeśli poprawiny są w formie grilla w przydomowym ogródku. Trochę słabiej jeśli zostajemy w kryształowej sali. Tutaj zdecydowanie lepiej będzie wyglądać sukienka, elegancki kombinezon czy klubowy garnitur. Poprawiny to zwykle impreza poranna lub wczesnopopołudniowa. Wybierzmy więc coś trochę mniej zobowiązującego niż dzień wcześniej. Zrezygnujmy z ciemnych, wieczorowych barw i zdobień. Lekkie tkaniny, jasne kolory – nawet jesienną porą – będą doskonałym pomysłem.
Przygotujmy sobie zestaw wcześniej, żeby rano móc tylko zwlec się z łóżka i założyć na siebie wcześniej wyprasowane ubranie. W chłodniejsze dni nie zapominajmy o marynarce. Ja swojej nie zdjęłam przez całe poprawiny. Jednak kilka godzin snu i lekki kac powodują w naszym ciele dyskomfort – również ten termiczny.
Osobiście postawiłam na nudny zestaw ciotki klotki, w którym bazą była malinowa sukienka o prostym kroju. Do tego oversizowa marynarka i czarne dodatki. Tak wiem, te w kolorze nude lepiej by się tu sprawdziły, ale już nie chciało mi się biec na zakupy po cielistą kopertówkę. Dodając do tego brak fryzury i lekki makijaż wymalowany drżącą ręką absolutnie nie wyglądałam jak blogerka modowa.
marynarka – sh 5 zł
naszyjnik – wygrana
torebka – kiabi
buty – pantofelek24
sukienka – f&f sh 20 zł