Recenzje

Liferia kwiecień 2017 – co znajdziemy w środku?

18 maja 2017

Nie ma mnie, ale jednak jestem. Wyjazd to dobry czas na reset, ale przecież nie mogłam o Was zapomnieć! Jeszcze przed wyjazdem przygotowałam dla Was ten post. Pamiętacie jak równo miesiąc temu opisywałam Wam pewne niezwykłe pudełko? I tym razem macie okazję, aby zajrzeć co kryje się w środku boxu Liferia kwiecień 2017. Zapraszam do podglądania.

Najpierw to, czego brakowało mi w poprzedniej edycji pudełka i to, co kobietki lubią najbardziej czyli kolorówka! Tym razem mamy aż 2 takie produkty.

  1. Róż mineralny Neauty Minerals kolor Rhubarb Wine – pełen wymiar

Mineralne kosmetyki kolorowe coraz więcej miejsca zajmują w mojej kosmetyczce. Poznaję więcej marek i jestem zachwycona. Polskiego brandu Neauty Minerals jeszcze nie miałam okazji doświadczyć osobiście, ale pudełko to zmieniło. Do czego się mogę przyczepić? Niestety pudełeczka są malusieńkie, ciężko więc wybierać z nich produkt sporym pędzlem do różu. Sam róż jest bardzo delikatny. Kolor bladziutki i subtelny. Jako fanka mocnej barwy na policzkach nie jestem zachwycona, ale wierzę, że i taki odcień znajdzie swoje zwolenniczki

Cena w sklepie: 20 zł/2g

2. Bronzer Mineralny Earthnicity Sunkissed Shimmer – miniaturka 0,5g

Angielska marka, o której do tej pory nie słyszałam. Świetny produkt! Mój hit z tej edycji pudełka. Daje delikatny kolor z niesamowitym błyskiem. Do tej pory zdecydowanie wolałam w pełni matowy makijaż, a na bronzery i róże dawałam jeszcze jedną warstwę pudru matującego, żeby przypadkiem mi się te drobinki nie świeciły, ale chyba zmienię nawyki. Opakowanie ma niestety ten sam feler co przy różu.

Cena w sklepie za tę ilość produktu: ok. 13 zł

3. Serum roświetlające NSPA – pełen wymiar

Nigdy nie używałam serum do twarzy. Zawsze uważałam, że to pielęgnacja skierowana głównie do skóry dojrzałej. Ale w ramach testu nie przekazałam produktu mamie, a wypróbowałam na sobie. Rozświetlenia nie dojrzałam, ale może źle patrzyłam. Poczułam za to fajny, naturalny zapach i przyjemną konsystencję. Serum szybko się wchłania. Buzia w dotyku jest gładka i gotowa na makijaż. Myślę, że sprawdzi się właśnie jako baza pod kolorówkę.

Cena w sklepie: 30 zł/50ml

4. Olejek Roll-on Bio Oleo Cosmetics – pełen wymiar

Polska marka i niespodzianka w pudełku niespodziance. Zamawiając box dostajemy jeden z kilku rodzajów tego olejku. Mi akurat trafił się migdałowy. Jest to czysty olejek, bez dodatków, w bardzo wygodnym opakowaniu i końcówką z kuleczkami, które uprzyjemniają i ułatwiają nakładanie. Pachnie bardzo subtelnie, wręcz niewyczuwalnie. Ma szereg zastosowań, a ja lubię gdy jeden produkt zastępuje mi kilka innych. Co prawda nie wyobrażam sobie nakładanie go na całe ciało – trwałoby to chyba 100 lat i jeszcze produkt skończył w połowie. Jednak jako maska na ręce czy wcierka do skóry twarzy jest ok. Cera jest po nim miła w dotyku, tłusty film znika po kilku minutach, dłużej pozostaje uczucie gładkości.

Cena w sklepie: 60 zł/15 ml

5. Balsam do ciała z olejkiem z dzikiej róży Cosnature – pełen wymiar

Naturalny  balsam do ciała prosto z Luxemburgu. Samo pochodzenie jest intrygujące. Produkt jednak jest przeciętny, taki jak inne. Ładnie pachnie, ma dosyć gęstą konsystencję, wchłonięcie zajmuje chwilkę, skóra jest nawilżona i pozbawiona tłustego filmu. Niby nie mam do czego się przyczepić i z chęcią zużyję go do końca. A potem zapomnę. Nie kupię osobno.

Cena w sklepie: 21 zł/250 ml

Na koniec prezent dla Was!

Przejdź na stronę Liferia i kup pudełko. W komentarzu do zamówienia wpisz unikalny kod marionetka_april a dostaniesz szósty produkt gratis! Uwaga! Pudełka można zamawiać do 20.04.