Na wsi spędzam bardzo dużo czasu, szczególnie w weekendy. Nic więc dziwnego, że powstaje tam większość moich sesji na bloga. Ładne plenery, święty spokój, brak gapiów, swoboda i wolny czas. Lubię te chwile.
Wiejska moda nie kojarzy się jednak z niczym ładnym i wyszukanym. „Wsiowe” znaczy tandetne, wykonane z beznadziejnych materiałów, pełne cekinów i innych świecidełek. Z drugiej strony prawdziwa polska wieś to raczej dresem i crocksami stoi. Szare ubrania robocze, pomięte, podziurawione, „po domu”. Wszyscy to znamy.
I w tym wszystkim na wsi jestem ja. Wymalowana paniczka z długimi paznokciami, w pięknych, wzorzystych maksi sukienkach z Zaful. No najpiękniejsza w całej wsi! I co z tego, że wieś składa się z piętnastu domów. Co z tego, że zaraz zrzuci koturny i będzie się ganiać i tarzać z psem w trawie. Co z tego, że zaraz wpadnie w błoto, przejdzie obok wielkiej kupy gnoju i przedrze się przez trawę sięgającą po pas. Tak po prostu, w ramach spaceru.
Tak, tak, skopaliśmy te zdjęcia. Zobaczcie na jakiej wysokości mam odcięcie w sukience, a na jakiej pasek. Brawa dla modelki, brawa dla fotografa, brawa dla dwóch psich asystentów, którzy rozrabiali i w kadrze i poza nim. Wybaczcie.
buty bonprix 100 zł
pasek sh 0,50 zł
torebka Rosegal 7,42$
okulary factory outlet 314 zł
kolczyki nn
bransoletka prezent