Recenzje

Pretty Happy – motywacja od Kate Hudson – recenzja

5 kwietnia 2018

Coaching, motywacja, rozwój osobisty – specjaliści od siedmiu boleści lub co gorsza celebryci. Każdy chce nam teraz mówić jak mamy żyć, aby spełnić się rodzinnie, zawodowo, życiowo, aby odnaleźć szczęście, spokój, wymarzoną sylwetkę. Bardzo sceptycznie podchodzę do tej mody, bo każdy z nas jest inny, czego innego potrzebuje do osiągnięcia równowagi. Nie ma uniwersalnych dróg, żeby tego dokonać. Nie oglądam wystąpień coachów, nie chadzam na ich spotkania, nie czytam książek motywacyjnych. Z założenia, nie bo nie. Ale dla Was postanowiłam zrobić wyjątek. Poza tym trochę słabo się czułam odrzucając coś, czego kompletnie nie znałam. Sięgnęłam po nowość od Wydawnictwa Kobiecego, napisaną przez aktorkę znaną przede wszystkim z mało ambitnych komedii romantycznych – Kate Hudson. Cóż takiego Pretty Happy może zmienić w moim życiu? Czy zasieje we mnie chociaż ziarenko motywacji?

Ale zacznijmy od zewnątrz. Niby nie ocenia się książki po okładce, ale jednak milej spędzić długie wieczory w towarzystwie pięknie wydrukowanej, kolorowej, pełnej zdjęć pozycji niż przy wydaniu gazetowym. Twarda okładka, piękne fotografie, tabelki, cytaty, zaznaczenia, różne czcionki. No nie powiem – wygląda bajecznie zachęcająco!. Z resztą zobaczcie sami na filmiku poniżej:

Ale teraz to, co ważniejsze w książkach: treść. Czy przepis na pokochanie siebie okazał się udany? Czy wyszło z niego przepyszne danie? Notka od wydawcy – „Gwiazda wielkiego ekranu, Kate Hudson, zdradza skuteczne sposoby na zachowanie zdrowia, promiennego wyglądu oraz czerpanie radości z życia.” Autorka pokazuje w jaki sposób osiągnęła w życiu harmonię poprzez zdrowe odżywianie, sport i medytację. To na tych trzech filarach oparty jest według niej pewny sposób na szczęście. No nie wiem… Ja tam wolę zjeść dobre ciastko oglądając na kanapie ulubiony serial lub odkrywać siebie i świat poprzez podróże i kontakt z naturą. Czy w takim razie mój sposób na osiągnięcie szczęścia jest zły? Według Kate Hudson to już chyba jestem jedną nogą w grobie, mam depresję, a moje życie nie ma sensu. Powiem jednak szczerze, że przez przesilenie i nieustanne siedzenie w domu miałam ostatnio nieco obniżony nastrój. Wydaje mi się, że Pretty Happy mimo wszystko pomogło mi wrócić na dobre tory, chociaż nie zastosowałam się do żadnej z rad aktorki. Z treści za to bije dobra energia i rzeczona miłość do życia i samej siebie – bez której również według mnie nie da się mówić o pełni życia. Z wieloma myślami motywującymi zawartymi w książce nie mogę się nie zgodzić, ale nie są to słowa odkrywcze, zmieniające kierunek, do którego dąży nasza głowa. To raczej takie cytaty-wytrychy.

No więc jak? To serio taka zła książka? Absolutnie nie! Krzywdy nikomu nie narobi, a może właśnie Ty odnajdziesz w niej swój sposób na osiągnięcie szczęścia! Droga opisana w Pretty Happy to po prostu nie jest moja droga, ale w pewnych miejscach zaczęła się krzyżować z ścieżynką, po której drepczę. Jestem wdzięczna za możliwość zaczerpnięcia z niej dobrej energii i kilku motywujących słów. A może właśnie o to chodzi w tym całym rozwoju osobistym i pokochaniu siebie, żeby przeczytać kilkadziesiąt pozycji, posłuchać setek wypowiedzi i skleić coś nowego, odpowiedniego i trafionego tylko dla mnie?

Napiszcie koniecznie co Wy to tym myślicie!

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Kobiecego. Książkę Pretty Happy możecie zakupić pod tym LINKIEM.