—–Post powstał we współpracy ze sklepem Footway—–
Najpierw miało być o minimalizmie. Rzadko u mnie goszczą zestawy składające się jedynie z 4 elementów. Potem jednak spojrzałam raz jeszcze na zdjęcia i zobaczyłam w nich dużo przepychu, gdzież tam więc minimalizm. Następnie chciałam zacząć historię od włosów, a w zasadzie kudłów, które obecnie przyjęły formę bliżej niezidentyfikowaną. Ani to długie, ani krótkie, za to kompletnie niewspółpracujące. Kolejną wizją były ciążowe dolegliwości – okrągła jak słońce buzia, słoniowe nogi otulone nową pierzynką cellulitu i tłuszczyku – w końcu gdzieś te dodatkowe kilogramy musiały znaleźć swoje miejsce. Ale w zalewie tych małych katastrof nadal czuję się niezwykle kobieco i tak też chcę wyglądać!
Znów – tak jak w przypadku ślubu – do ciąży i dziecka podchodzę z rezerwą. I nie to, że się nie cieszę, bo cieszę się bardzo. Dzidziek był chciany, w pewnym sensie planowany. Jednak mam wrażenie, że nie potrafię do tego faktu podejść personalnie. Cały czas mam wrażenie, że dotyczy to kogoś innego. Nie ma łez, wzruszenia, wielkiej celebracji, miliona zdjęć z brzuszkiem, usg co 2 tygodnie, kompletowania wielkiej, pięknej, modnej wyprawki. Do wszystkiego podchodzę raczej zdroworozsądkowo. I może trochę zazdroszczę tym parom, z których emocje się wręcz wylewają. Może – tak jak w przypadku ślubu – z perspektywy czasu będę trochę żałować, że nie celebrowałam bardziej niektórych chwil. Ale nic na siłę.
Chcę za to celebrować kobiecość. Teraz mam na nią ochotę. I to chyba widać po moich zestawach. Bezpłciowe worki zamieniłam na worki z dużą dozą kobiecości. Różowe, koronkowe, kwiatkowe. Z pewnością piękna wiosna również wpływa na aurę w mojej głowie. Tym razem chciałam Wam pokazać sukienkę, na jaką chyba nigdy wcześniej bym nie spojrzała. A bo za krótka, jakaś falbaniasta i poszerzająca (ale cóż mnie teraz może jeszcze bardziej poszerzyć), słodka, kojarząca się z asortymentem sklepów, które normalnie bym omijała. A jednak, kupiłam ją i dość często noszę.
W podkreślaniu kobiecości pomagają też nowe buty z multibrandowego sklepu Footway. Moje pierwsze buty na obcasie, w których mogę przechodzić cały dzień i rozpływać się nad ich wygodą! Może ten obcas nie jest jakiś spektakularny, ale od czegoś trzeba zacząć, poza tym przy moim wzroście wydaje się być dość optymalny. No i trochę nie jestem w stanie uwierzyć, jak inne blogerki zachwalają wygodę 15-centymetrowych szpikulców. Dzięki Footway odkryłam markę Duffy, której reprezentantami są właśnie moje nowe sandałki i wiem, że na jednej parze z tej firmy się nie skończy. Niby nic, niby proste, ale 90% modeli trafia w mój gust, a nawet i trendy, a jeśli są tak samo wygodne jak te, to jestem w stanie wybaczyć im nawet syntetyczne materiały.
sukienka Sugarfree 90 zł
torebka Zaful 25$
okulary CrossEyes 200 zł